Jako że jestem tutaj po raz pierwszy , chciałam wszystkich serdecznie przywitać , na powitanie mogłabym w sumie jakieś ciacho upiec , lub podać inny smakołyk,,,, ale wirtualnie to by chyba nienajlepiej smakowało J .
Jak większość z Was , piszących sobie tutaj, ja też chcę trochę udokumentować nasze , czyli Moje ( Gosia ) , mojego Męża ( Konrad ) i wielu nam życzliwych ludzi zmagania w dążeniu do „doskonałości” . J
Czyli krótko mówiąc , ratujemy stary dom, , , O ile kochamy się w starych samochodach, to niekoniecznie pałamy jakimś wyjątkowym uczuciem do starych, nienajlepiej wyglądających posiadłości.
Pierwszą sprawą jest to , że to jednak była kwestia wyboru, a nie przymusu, to znaczy ,,, Świadomi praw i obowiązków,,,,, z początkiem roku 2010 zakupiliśmy działkę o powierzchni prawie 12 ar , z wolnostojącym , starym domem . Pech chciał iż żadne z nas nie pomyślało że to teren blisko wałów , w sąsiedztwie naszej pięknej Wisły…. Rozjaśniła nam to powódź która nadeszła tego samego roku, tylko nieco później, bo w maju,,,, Wały co prawda przetrwały najwyższą fale i broniły świetnie, ale niestety wódy gruntowe zawędrowały do naszej piwnicy,,,,
Roboty ruszyły jednak bardzo wczas, więc żal już było się rozstawać z naszą niedoskonałością roku 2010.
Ekipa budowlana – własna ,,,, J czyli mocna ekipa, z Teściem ( Krzysztof ) jako głównym dowodzącym na czele, dalej oczywiści mój Mąż, Szwagier czasami Siostrzeniec ( Sebastian , młodzik, tylko za kasę J ) , Kuzyn męża , ( Mariusz) , Mąż kuzynki męża ( Bartolini) ,,,,i oczywiście fachowcy bez których formalnie się nie obejdzie, ,,,,,no a na końcu ja jedyna J ,,, co oni by beze mnie zrobili ….
Myślę że tyle , jeżeli chodzi o wstęp. Jako że na blog trafiłam dopiero teraz, a dom remontujemy od około 2 lat, to póki co pewnie dosyć często będą się pojawiały jakieś posty ku, uzupełnieniu,,,, J